Stało się. Bogowie powrócili i szybko pokazali co potrafią.
Gwałty i brutalne morderstwa na niewinnych kobietach, wybuchy wygasłych
wulkanów, tsunami, a to dopiero początek.
Wojna jest
nieunikniona. Żeby mieć jakiekolwiek szanse na jej wygranie, zostaje zwołane
spotkanie Domów. Ale dawne niesnaski i narastające konflikty między Domami nie
wróżą nic dobrego.
Helena dzięki przymierzu
krwią z Lucasem i Orionem zyskuje nowe moce oraz okrywa straszną prawdę , która
może zniszczyć marzenia półbogów o życiu wiecznym. Na dodatek to nie jedyne jej
zmartwienie. Musi w końcu zdecydować czy chce spędzić życie z Orionem, czy
wybrać zakazany owoc - Lukasa.
Nie da się
zaprzeczyć, że seria „Spętani przez Bogów” jest jedną z lepszych paranormalnych
romansów jakie czytałam. Choć schematem nie różni się niczym od innych książek
tego typu (chodzi mi oczywiście o tak zwane „ten trzeci”), to jednak w tej
serii nie jest to przedstawione w tak przesłodzony lub melodramatyczny sposób
jak w innych. Oczywiście, już po paru stronach pierwszego tomu, można z góry założyć kto z kim
będzie, ja jednak ucieszyłam się gdy autorka w tomie drugim postawiłam na
drodze Heleny tajemniczego Oriona.
Jednak uczucie dwójki głównych bohaterów, którą opisuj
nam Josephine Angelini jest fenomenalna. Nie jest to zwykłe zauroczenie, które
dopiero rozkwita lecz prawdziwa miłość, która od tysięcy lat nic się nie
zmieniła dla nich. Ale nie tylko oni mają takie szczęście. Także inni
dostają szanse od losu na love story, nawet niewzruszony i nieugięty Hektor.
Pomysł Josephine
Angelini na wplątanie mitologii do naszych czasów udał się w 100% Momentami
przepraż, innymi wywołuje salwy śmiechu ale powoduje też wzruszenia a wręcz,
szczególnie z mojej strony, nawet płacz (niestety strasznie łatwo mnie wzruszyć).
Bunt Bogini to książka, która od początku wciąga czytelnika do tego stopnia że
nie można się od niej oderwać. Szybka, niekończące się akcja pozwala
czytelnikowi zapomnieć o otaczającym go świecie na kilka długich godzin.
Bunt Bogini to
świetnie zakończenie serii. Ze łzami w oczach żegnam się z Heleną i jej
rodziną, którą pokochała od pierwszych stron książki. Choć wiem że na pewno
sięgnę po tą trylogię jeszcze nie raz to już nie będzie to samo co za pierwszym
razem;)
Książkę oceniam na 6/6.
Mimo Twojej pozytywnej opinii raczej nie sięgnę nawet po pierwszą część, książki z gatunku paranormal romance już mi się trochę przejadły, a przecież co za dużo to nie zdrowo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kinga.
To prawda strasznie dużo jest na naszym rynku książek tego typu. Bardzo dziękuje za komentarz :)
UsuńRaczej nie sięgnę, bo nie przepadam za paranormalami, ale ciekawie zachęcasz:)
OdpowiedzUsuńTeż dopiero zaczynam blogowanie, idzie mi nieporadnie, ale to nic:) Powodzenia:) I polecam kilkanaście razy czytać, co się napisało przed i po opublikowaniu, bo wypatrzyłam kwiatki:) "Momotami przepraż" pod koniec tekstu to pewnie "momentami przeraża"?:)
O tak też to dopiero zauważyłam, na przyszłość postaram się bardziej. Wielkie dzięki:)
UsuńKoleżanka czytala pierwszą czesc i bardzo mi polecała. Jeśli spotkam dalsze częsci, to być może przeczytam.
OdpowiedzUsuń(http://zapach-stron.blogspot.com/)
Nie miałam jeszcze do czynienia z tą serią ;)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam tę serię. :)
OdpowiedzUsuńPozostaje nam mieć tylko nadzieję, że otwarte zakończenie powieści (jak dla mnie autorka mogłaby ją pociągnąć jeszcze na co najmniej dwa różne sposoby od punktu zakończenia albo opisać np. wspólne losy Oriona i Kassandry lub jakiś prequel) jest dobrą wróżbą ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze a propos rad do bloga - usuń to wpisywanie kodów przy komentarzach! Nie będziesz miała na razie spamu na tak młodym blogu, a ten kod często ludzi odstrasza.